29 września 2013

Odkrycie Aborygenów ... czyli o oleju makadamia

Australijscy Aborygeni przez tysiąclecia spożywali orzechy wiecznie zielonego drzewa o nazwie makadamia, ze względu na ich walory odżywcze i prozdrowotne. Dziś olej makadamia jest wysoko ceniony w kosmetyce. I ja postanowiłam wypróbować ten olej na własnej skórze i włosach. Wybrałam Olej makadamia Argile Provence.

Olej otrzymywany jest w wyniku tłoczenia orzeszków makadamii ( Macadamia Integrifolia ).Zalicza się do grupy olejków o budowie najbliższej strukturze ludzkiej skóry. W około 85% zawiera kwasy tłuszczowe. Około 20% jego składu stanowią trójglicerydy kwasu palmitynowego typu Omega 7, o silnych właściwościach antyutleniających i chroniących błonę komórkową. Kwas palmitynowy jest zawarty w skórze, ale jego ilość zmniejsza się wraz z wiekiem.

Olej makadamia doskonale nadaje się do pielęgnacji skóry starzejącej się. Znajduje również zastosowanie podczas walki z cellulitem. Przyczynia się do zwalczania go. Ujędrnia i wygadza skórę. Doskonale zmiękcza skórę. Leczy niewielkie uszkodzenia oraz podrażnienia po opalaniu. Olej makadamia jest bezpieczny, nawet dla skóry delikatnej i wrażliwej. Olej jest tłusty, w żółtym lub brązowym kolorze o charakterystycznym orzechowym zapachu.  Uniwersalne właściwości tego olejku są potwierdzone wieloma niezależnymi badaniami naukowymi.

Olej makadamia można także wykorzystać do pielęgnacji włosów. Właśnie w taki sposób ja go stosowałam. Stał się dla mnie ciekawą alternatywą dla oleju kokosowego. Nakładam olej na lekko zwilżone włosy na całą noc. Rano myję. Włosy po dwumiesięcznej kuracji są pełne blasku. Dobrze się układają, są wygładzone. Zdecydowanie mam mniej rozdwajających się końcówek. Bardzo dobrze sprawdza się na moich włosach ten olej.

Oleje piękna kupicie w Biolanderze
Z moim kodem rabatowy ep-0882 – 5 % taniej!

22 września 2013

Czas winobrania ... czyli o szamponie Vignolis

Mam swoje ulubione szampony do włosów. Od czasu do czasu lubię jednak sięgnąć po coś nowego. Nowością są dla mnie kosmetyki marki Vignolis z wykorzystaniem oliwy oraz oleju z pestek winogron. Moim pierwszym kosmetykiem tej francuskiej marki jest Szampon do codziennej pielęgnacji delikatnych włosów i wrażliwej skóry głowy.

Na początek kilka słów o Vignolis.
VIgnilis nie jest typową firmą produkującą kosmetyki. Spółdzielnia Vignolis powstała w 1923 roku z udziałem ponad 1100 rolników z regionu Drôme i Barronies. Vignolis jest znana z produktów opartych na oliwie z oliwek. Oliwki zbierane są na powierzchni ponad 1200 ha. Są one uprawiane i przetwarzane zgodnie z dawnymi umiejętności, aby zachować swoje oryginalne wartości. Oliwki z Nyons posiadają certyfikat AOC. Produkty Vignolis nie zawierają chemikaliów, otrzymywane są wyłącznie w wyniku procesów fizycznych.
Wracając do szamponu. Jego formuła oparta jest na oleju kokosowym i glukozie. Podstawowym detergentem, który znajdziemy w składzie jest ammonium lauryl sulfate (ALS). Jest to łagodny środek powierzchniowo czynny. Pozyskuje się go w naturalny sposób z oleju kokosowego lub palmowego. Jest przyjazny dla naszej skóry, nie powoduje podrażnień i uczuleń. Łatwo ulega biodegradacji. Drugim środkiem myjącym jest cocamidopropyl betaine. Należy on także do środków powierzchniowo czynnych pochodzenia roślinnego.

Szampon ma swoim składzie organiczną oliwę, olej z pestek winogron oraz hydrolat z czarnej porzeczki.
Oliwa z oliwek stanowi bogate źródło nienasyconych kwasów tłuszczowych. Odżywia skórę i pozostawia na niej film ochronny, poprawia ukrwienie skóry, wzmacnia barierę naskórka, regeneruje i nawilża.
Olej z pestek winogron działa antyoksydacyjnie, hamuje proces starzenia skóry, działa przeciwzapalnie i kojąco.
W szamponie wykorzystano także dobrodziejstwa czarnej porzeczki pod postacią hydrolatu. Jest ona bogatym źródłem witaminy C i pod względem jej zawartości ustępuje tylko owocom dzikiej róży i rokitnika. Zawiera także witaminę K, garbniki i biopierwiastki. Owoce doceniono za witaminę C i rutynę, skórki za związki hamujące rozwój bakterii. Odwary z liści działają przeciwbakteryjnie i ściągająco.
Szampon jest dość gęsty. Bardzo dobrze się pieni. Ładnie pachnie. Dla mnie to aromat soku winogronowego. Dobrze oczyszcza włosy. Kupując ten szampon zmartwiłam się, że nie ma do niego odżywki. Zupełnie niepotrzebnie. Szampon nie plącze włosów. Nie ma potrzeby używania odżywki. To dobry szampon, aby używać go każdego dnia. Włosy po nim są miękkie i błyszczące. Dobrze się układają.

Dodam tylko, że jest to kosmetyk certyfikowany przez Cosmetique Bio i Ecocert Greenlife.
99,1 % jego składników jest pochodzenia naturalnego. 10,2 % pochodzi z rolnictwa biologicznego. Nie znajdziemy w nim ani sztucznych barwników ani syntetycznych zapachów.
 
Kosmetyki z oliwą z Nyons kupicie w Biolanderze
Z moim kodem rabatowym ep-0882 – 5 % taniej!

15 września 2013

Skarby Afryki ... czyli o mydle z olejem marula

Zupełnie niedawno odkryłam cudowne właściwości oleju marula. Peeling na bazie tego oleju uratował moją odwodnioną cerę. Postanowiłam sprawdzić czy mydło oparte na bazie tego oleju będzie równie nawilżające. Sięgnęłam po Mydło z olejem maruli Swazi Secrets.

Swazi Secrets jest firmą z siedzibą w Swaziland w Południowej Afryce, której główną działalnością jest produkcja kosmetyków  na bazie oleju marula.
Olej marula jest tłoczony z ziarna drzewa marula, które słynie w Afryce z właściwości leczniczych. Drzewa marula występują w Afryce południowej i zachodniej. Nazywane są „drzewami słoni”. Zwierzęta te wyjątkowo lubią żółte owoce tego drzewa.

Owoce zbierane są od końca stycznia do marca. Mają wielkość piłki golfowej, są koloru żółtego. Budową przypominają owoce mango. Posiadają grubą skórę, soczysty miąższ i bardzo twardą, dużą pestkę. Pestki zawierają do 60% oleju.
Olej marula posiada niezwykłe właściwości przeciwstarzeniowe, jest bogaty w przeciwutleniacze i kwas oleinowy, kluczowe składniki dla utrzymania zdrowej skóry.
 Dzięki połączeniu wysokiej wartości odżywczej i doskonałej trwałości, olej ten jest idealny do pielęgnacji dojrzałej, ale również suchej i wrażliwej skóry. Olej marula zawiera dużo witaminy E i C.

 Świetnie nawilża i zmiękcza suchą i popękaną skórę, wykazuje działanie rewitalizujące i rozjaśniające cerę. Olej marula przywraca ochronną barierę skóry. Tyle o samym oleju. 

Mydło, które dzisiaj prezentuję wykonane jest ręcznie. W 40 % składa się z oleju marula. Do jego produkcji użyto poza tym oleju kokosowego. Skład więc jest bardzo prosty. Mydło to prawie pozbawione jest zapachu. Pieni się bardzo dobrze. Daje dużo aksamitnej piany.  
 
Sprawdza się w higienie całego ciała. Ja jednak szczególnie upodobałam sobie to mydło do mycia twarzy dlatego, że jest bardzo delikatne. Mydło to nie podrażnia skóry. Wprost przeciwnie. Pozostawia ją dobrze nawilżoną. Jest także wygodne w użyciu z uwagi na kształt. Przypomina krążek do hokeja. Dobrze układa się w dłoni.

Kosmetyki Swazi Secrets
kupicie w Biolanderze
z moim kodem rabatowym ep-0882 – 5 % taniej

8 września 2013

Otulona ciepłą wonią bursztynu ... czyli o wodzie toaletowej Ambre BleuJaune en Provence

Jesień puka już do drzwi.  Przez wiele długich miesięcy przyjdzie tęsknić do letniego ciepła.  Z nastaniem pierwszych chłodnych poranków staram się otulać ciepłymi zapachami. Czas jakiś temu wypatrzyłam sobie w Biolanderze wodę toaletową Ambre marki BleuJaune en Provence.


Przypuszczam, że marka ta jest mało znana w naszym kraju.  Savonnerie BleuJaune en Provence (Słońce i Niebo Prowansji) to rodzinna firma która została założona w 2003 r. w Oppède, w samym sercu Prowansji. Celem BleuJaune jest tworzenie prawdziwych prowansalskich produktów - autentycznych i najwyższej jakości.


W ofercie firmy znajdziemy mydła, zarówno w kostkach jak i płynie, sole kąpielowe, wody toaletowe.
Przejdźmy jednak do mojej wody toaletowej.  Ambre to bursztyn.
Zapach tej wody toaletowej jest kwintesencją ciepła. Woń jest dość mocna, intensywna. Odrobinę ziołowa. W zapachu tym czuję orientalne przyprawy. Kiedy ziołowe i orientalne akordy już przebrzmią na skórze rozwija się ciepły zapach. Trudno go nazwać i opisać. Taki jest bursztyn.


Bardzo żałuję, że wody toaletowe marki BleuJaune en Provence nie są już dostępne w Biolanderze. Mam nadzieję, że wrócą. A wtedy z pewnością będę chciała powąchać pozostałe 9 zapachów. Wody toaletowa powstają na bazie olejków eterycznych. Lubię takie pachnidła. Zwłaszcza, że ich twórcami są mistrzowie z Grasse.


Pamiętacie o kodzie rabatowym ep-0882  dającym Wam
5 % rabatu na zakupy w Biolanderze?
 

1 września 2013

Niekończąca się opowieść ... czyli o savon noir Alepii

O savon noir wielokrotnie pisałam. Muszę przyznać, że zużywam tego orientalnego specyfiku dość dużo. Jest to pewien rodzaj uzależnienia. Odkąd poznałam to cudowne mydło nie używam peelingów.  W zupełności wystarczy mi duet: savon noir i kessa.
Kolejny raz chcę wam przybliżyć Savon noir Alepii.  Na pierwszy rzut oka to to samo czarne mydło. Ale nie takie samo. Moje czarne mydło zawiera w swoim składzie dodatkowo olej arganowy.

Dla tych, którzy jeszcze nie znają savon noir:
Savon noir (czarne mydło) jest to w 100 % roślinne mydło. Uzyskuje się go z pasty warzywnej (oliwki czarne), powstałej przez ich odpowiednią macerację z użyciem soli potasowej. Tak uzyskany przecier miesza się z oliwą z zielonych i czarnych oliwek. Savon noir pachnie więc oliwkami. Barwa mydła może być zielonkawa, bursztynowa. Zapach oliwek nie pozostaje długo na skórze. Mydło dobrze się spłukuje. Jego cechą charakterystyczną jest to, że się nie pieni. Na skórze tworzy zaś emulsję.

Czarne mydło jest znane na całym świecie, jako produkt o wprost magicznych walorach pielęgnacyjnych dla naszego ciała. Oczyszcza skórę z martwych komórek, toksyn, zanieczyszczeń choć nie zawiera w sobie żadnych drobinek. Jest wyjątkowo delikatne i skuteczne zarazem. Skóra przy systematycznym stosowaniu staje się miękka, odżywiona, promienna. Jednym słowem piękna. Savon noir jest odpowiednia dla wszystkich rodzajów skóry. Wykorzystuje się go w leczeniu chronicznej egzemy, trądziku i rozmaitych wyprysków. Korzystnie wpływa na gojenie poparzeń słonecznych. Niweluje przebarwienia skóry i rozstępy. Dobrze oczyszczona skóra staje się delikatna, jedwabiście gładka, miękka i jędrna. Cóż więcej potrzeba?
Używanie savon noir jest bardzo proste.
Wystarczy:
ü  suchą ręką lub łyżką przełożyć odrobinę mydła do osobnego naczynia (jest to ważne, gdyż do opakowania nie powinna dostać się woda; savon noir nie zawiera konserwantów)
ü  rozgrzać skórę pod prysznicem lub w wannie
ü  nałożyć mydło ręką na całe ciało i twarz
ü  wcierać przez chwilę, aby utworzyło emulsję i pokryło każdy kawałek ciała
ü  odczekać ok. 3 - 4 minuty
ü  spłukać obficie ciepłą wodą
To początek rytuału hammam. Oczywiście można na tym poprzestać. Ja polecam jednak wykonać masaż ciała kessą, użyć glinki rhassoul, a na sam koniec wetrzeć w skórę olej arganowy. Relaks i odpoczynek pod znakiem orientu zapewniony.

Tak jak wspomniałam na wstępie dzisiaj prezentowane savon noir zawiera w składzie olej arganowy.  Dodatek oleju arganowego sprawia, że jest ono delikatniejsze od klasycznego savon noir. Jego konsystencja także jest inna. Przypomina bursztynową galaretkę. Nie jest płynne. Zapach jest subtelny.
I jeszcze jedna różnica. Savon noir z olejem arganowym posiada certyfikat Ecocert! To dowód na to, że mamy do czynienia z najlepszym naturalnym kosmetykiem.

99,80 % wszystkich składników jest pochodzenia naturalnego. 63,90 % składników pochodzi z rolnictwa biologicznego.
Gdybyście zaproponowali mi najlepszy peeling jaki znacie i tak nie zrezygnowałabym z savon noir. Mam gwarancję na to, że używanie savon noir i kessy daje gładką, miękką i aksamitną skórę. Jednym słowem piękną.
Savon noir Alepii kupicie w Biolanderze
Z moim kodem rabatowym ep-0882 – 5 % taniej!

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...