Nie mam ostatnio szczęścia do kosmetyków. To co polubię
znika bezpowrotnie. Czas jakiś temu chciałam kupić moją ulubioną odżywkę do
włosów z Alepii. No cóż nie ma. Długo zastanawiałam się jaką odżywkę wybrać do
moich kapryśnych włosów. Padło na
Odżywkę do z włosów z masłem karite Ciel d’Azur. W butelce jest prawie dno.
Sprawdzam czy jest dostępna w Biolanderze. Nie ma! Teraz to już nie wiem co wybrać.
Wielka szkoda, że odżywka zniknęła ze sklepu. Pewnie jesteście ciekawe, co mnie w tej
odżywce zachwyciło.
Moje włosy są dość kapryśne. U nasady głowy przetłuszczają
się. Końce natomiast są suche. Nie jest łatwo pielęgnować takie włosy. Odżywka nie może więc obciążać. Suche partie
dla odmiany powinny zostać nawilżone.
Formuła tej odżywki oparta jest na wodzie lawendowej. O pielęgnacyjnych właściwościach lawendy
chyba nie trzeba wspominać. Dla mnie jest to roślina wszechstronna. Taka, która
służy i zdrowiu i urodzie. Odżywka ta bogata jest w proteiny uzyskane z
szarłatu (amarantusa). W składzie znajduje się oczywiście masło karite. Odżywka
pięknie pachnie. Oczywiście, że lawendą. Sukces w stosowaniu tej odżywki opiera
się czasie jaki pozostaje na włosach. W przypadku włosów suchych producent
zaleca, aby trzymać ją 10 minut. Dla włosów tłustych zaleczany czas to jedna
minuta. Ja z reguły mam ją na włosach około 5 minut. To wystarczyło, aby włosy
korzystały z dobrodziejstw protein amarantusa i masła karite. Odżywka ta nie
obciąża moich włosów. Włosy dłużej zachowują świeżość (to pewnie dzięki lawendzie),
są miękkie i błyszczące, odpowiednio nawilżone.
Odżywka jest kosmetykiem certyfikowanym przez Cosmebio. 99,97 % składników stanowią składniki naturalne. 10,40 % pochodzi z rolnictwa biologicznego. Kosmetyk nie był testowany na zwięrzętach.
Szkoda tylko, że odżywka
zniknęła z oferty sklepu Biolander.
Odżywka ponownie jest w ofercie Biolandera!
Z moim kodem rabatowym ep-0882 - 5 % taniej!