27 maja 2012

Świetlik i chaber bławatek, dwaj przyjaciele naszych oczu ... czyli o kremie pod oczy Sylveco

Świetlik łąkowy i chaber bławatek to dwie rośliny będące przyjaciółmi naszych oczu. Obie te rośliny są dawnymi lekami naszych przodków. Dawna wiedza i współczesne badania w zakresie kosmetyki zaowocowały mariażem aktywnych wyciągów z tych roślin w Łagodzącym kremie pod oczy Sylveco.


Firma Sylveco obecna jest na polskim rynku od dwudziestu lat. Do produkcji swoich kosmetyków używa tylko naturalnych składników.
Lubię nasze rodzime kosmetyki. Bardzo ucieszyło mnie gdy zobaczyłam, że firma w tym roku w marcu wprowadziła na rynek krem pod oczy.

Łagodzący krem pod oczy Sylveco przeznaczony jest do codziennej pielęgnacji skóry wokół oczu. W jego składzie znalazły się oleje: z pestek winogron, sojowy oraz arganowy. Formułę wzbogacono masłem karite. Składniki te mają za zadanie nawilżać i uelastyczniać delikatną skórę wokół oczu. Ekstrakty roślinne mają usuwać objawy zmęczenia i zaczerwienienia.


Ekstrakt z brzozy białej (betula alba) znany jest z działania likwidującego stany zapalne i obrzęki.

Chaber bławatek (Centaurea cyanus) jeszcze kilkanaście lat temu był pospolitym chwastem występującym w życie. Obecnie z uwagi na powszechnie stosowaną chemię staje się gatunkiem stopniowo zanikającym. Od wieków wykorzystywany był w leczeniu stanów zapalnych wątroby. Zewnętrznie stosowano go do przemywania chorych oczu. Współczesne badania składu chemicznego kwiatów pozwoliły stwierdzić w nich glikozydów antocyjanowych, flawonoidów, związków mineralnych zasobnych w mangan. Substancje te wykazują działanie przeciwzapalne, moczopędne, przeciwbakteryjne i przeciwalergiczne. Napar z kwiatów bławatka leczy stany zapalne powiek i spojówek, a także nadwrażliwość na intensywne światło słoneczne i promieniowanie z monitorów ekranowych.

Świetlik łąkowy (Euphrasia officinalis) opisywany był już w XII wieku przez słynną zielarkę, św. Hildegardę z Bingen jako środek z leczeniu wrzodów. Z kolei polski botanik Syreniusz pisał „...to ziółko wszelakim niedostatkom i dolegliwościom oczu, tak suszone jak i świeże służy”. Roślina ta porasta łąki, pastwiska, murawy i brzegi lasów środkowej i południowo-wschodniej Europy. Głównymi substancjami leczniczymi w zielu świetlika są glikozydy irydoidowe, garbniki, kwasy fenolowe, żywice, kumaryna i sole mineralne. Związki te wykazują działanie przeciwzapalne, zmniejszają przepuszczalność naczyń włosowatych w błonach śluzowych. Działają także przeciwbakteryjnie na gronkowce i paciorkowce oraz wiążą i unieczynniają toksyny bakteryjne. Właściwości te współczesna medycyna wykorzystuje w leczeniu dolegliwości oczu, zwłaszcza o charakterze uczuleniowo-zapalnym (zapalenie spojówek i brzegów powiek). Świetlik stosuje się przy zmęczeniu spowodowanym sztucznym oświetleniem, długim czytaniem i nadwrażliwością na promienie słoneczne.


Producent zaleca stosowanie kremu zarówno na dzień, jak i na noc. Używam tego kremu od trzech tygodni. Ma dobrze wchłaniającą się konsystencję. Nie pachnie. Krem umieszczono w wygodniej butelce typu airless o pojemności 30 ml. Dzięki temu dozowanie kremu jest higieniczne i bardzo precyzyjne. Krem dobrze mi służy. Można jeszcze wiele słów napisać o składnikiem zawartych w tym kremie. Nie uczynię tego jednak. Producent wiele cennych informacji zamieścił na ulotce dołączonej do kremu oraz na kartoniku. Krem jest produktem w 100 % naturalnym, nie jest testowany na zwierzętach.


Sylveco dało nam kolejny dobry naturalny krem
wykorzystujący cudowną moc natury.
Zapraszam na zakupy do Biolandera!
Z moim kodem rabatowym ep-0882 – 5 % taniej!


24 maja 2012

Na ratunek przychodzi Alepia z czerwoną glinką

Uwielbiam wiosnę. Nie znam chyba osoby, która by nie kochała tej pory roku. Przyroda budzi się do życia, rozkwita świeżą zielenią, kolorami kwiatów, woniami bzów, konwalii i piwonii. Każdej wiosny cieszę się z młodej, świeżej pokrzywy. Piję ten ziołowy napar, aby oczyścić organizm po zimie. Tej wiosny mój organizm zareagował bardzo gwałtownie na pokrzywową herbatkę. Wiosenne oczyszczanie organizmu objawiło się szeregiem niedoskonałości cery. Mniejszymi i większymi pryszczami. Nie zachwycił mnie stan mojej cery. Oczyszczającej kuracji nie przerwałam. Skórze jednak postanowiłam pomóc za sprawą alepowego mydełka z czerwoną glinką.


Mydło to już dawno kupiłam. Czekało na dnie szafy na swój wielki dzień. Jak każde alepowe mydło zostało zrobione z dobrych olejów, oliwy z oliwek i oleju laurowego. To oczywiście klasyka. Mydło to zawiera dodatkowo czerwoną glinką. Glinka ta bogata jest m.in. w krzem, aluminium, żelazo, potas, magnez, wapń i mangan. Szczególnie dobrze działa na skórę wrażliwą - tłustą i mieszaną, z rozszerzonymi naczynkami krwionośnymi. Wspomaga leczenie trądziku różowatego i wzmacnia naczynia krwionośne. Odświeża i wygładza, działa odżywczo, absorbuje ze skóry zanieczyszczenia i toksyny, łagodnie ściąga pory.

Na moją skórę mydło to podziałało niczym lek. Uspokoiło ją. Sprawił, że niedoskonałości szybko zniknęły. Z mydlanej piany robiłam coś na kształt maseczki. Namydlałam twarz i zostawiałam na około dwie minuty. Po tym czasie lekko masowałam skórę. Mydło bardzo dobrze oczyszcza. Czerwona glinka sprawiła, że koloryt cery wyrównał się. Mydło to działa bardzo łagodnie peelingująco. Podczas mycia wyczuwam bardzo maleńkie drobinki. To pewnie dzięki nim tak dobrze oczyszcza skórę.


Spotkałam się w opiniami, że glinka z tego mydła bardzo brudzi łazienkową armaturę. Nie zauważyłam, aby mydło to doprowadzało do takiego stanu rzeczy. Mydlana piana ma barwę kawy z mlekiem. Wiadomo, że po użyciu mydła pojawi się osad. To normalne. Mydło to pachnie tak jak większość alepowych mydeł. Bardzo lubię ten zapach. Dla mnie to zapach czystości. Najważniejsze jest to, że mydło to przyszło mi z pomocą na niedoskonałości cery.
Polecam to mydło wszystkim. Warto mieć kostkę na wszelki wypadek. Nigdy nie wiadomo kiedy będzie potrzebna.

Nie ma to jak niezawodna Alepia!
Zapraszam na zakupy do Biolandera!
Z moim kodem rabatowym ep-0882 – 5 % taniej!


23 maja 2012

TAG: Wiem co jem!

Zostałam otagowana przez Limonkę 
autorkę bloga Natura z Limonką

Bardzo dziękuję za otagowanie.



ZASADY:
1. Napisz, kto Cię otagował i przedstaw zasady.
2. Zamieść banner i odpowiedz na pytania.
3. Otaguj kolejne 5 osób.



PYTANIA:
1. Czy uważasz, że odżywiasz się zdrowo?
2. Czy zwracasz uwagę na skład produktów spożywczych? Jeśli tak, to jakich składników unikasz?
3. Jesz dużo owoców i warzyw?
4. Czy kiedykolwiek się odchudzałaś? Na jakiej diecie? Zamierzasz się odchudzać w przyszłości?
5. Czy czujesz się dobrze w swoim ciele?
6. Jaka jest Twoja ulubiona potrawa?
7. Czy lubisz gotować?
8. Co chciałabyś wyeliminować z diety, a co do niej wprowadzić i dlaczego?
9. Czego nie możesz przełknąć, a co mogłabyś jeść cały czas?
10. Ile posiłków jesz dziennie?
11. Wypijasz odpowiednią ilość wody? (min. 8 szklanek dziennie)?



Oto moje odpowiedzi.


1. Czy uważasz, że odżywiasz się zdrowo?
Staram się zdrowo odżywiać.

2. Czy zwracasz uwagę na skład produktów spożywczych? Jeśli tak, to jakich składników unikasz?
Oczywiście, że tak. Staram się nie kupować żywości przetworzonej. Unikam konserwantów, polepszaczy smaku, glutaminianu sodu. Ten ostatni odpowiedzialny jest za migreny.

3. Jesz dużo owoców i warzyw?
Trudno mi to ocenić. Jem owoce i warzywa. Jedno jabłko dziennie jest obowiązkowo. Wszystko zależy od pory roku.

4. Czy kiedykolwiek się odchudzałaś? Na jakiej diecie? Zamierzasz się odchudzać w przyszłości?
Przerobiłam kilka diet. Z marnym skutkiem. Ostatnio odkryłam dietę weekendową. Jej pomysłodawcą jest Marek Bardadyn, twórca diety strukturalnej. Przydałoby mi się zrzucić kilka kilogramów.

5. Czy czujesz się dobrze w swoim ciele?
Mimo, że mam zamiar rozstać się z kilkoma kilogramami czuję się dobrze w swoim ciele.


6. Jaka jest Twoja ulubiona potrawa?
Staram się, aby moje posiłki były zróżnicowane. Lubię dużo różnych potraw. Nie potrafię wybrać jednej. No chyba, że pstrąg zapiekany w jabłkach. Lubię bardzo szpinak. Jest akurat na niego sezon.  Przyrządzam go z rodzynkami, płatkami migdałów i czosnkiem.

7. Czy lubisz gotować?
Chęć zjedzenia czegoś wymusza gotowanie. Traktuję gotowanie jako normalną życiową czynność. Taką ja oddychanie czy mycie się.

8. Co chciałabyś wyeliminować z diety, a co do niej wprowadzić i dlaczego?
Z diety chciałabym usunąć słodycze. Mam do nich słabość. Niestety nie mają nic wspólnego ze zdrowym odżywianiem.

9. Czego nie możesz przełknąć, a co mogłabyś jeść cały czas?
Trudne pytanie. Nie mam chyba potrawy, którą mogłabym jeść ciągle. Wszystko w nadmiarze się nudzi. Nie przepadam za owocami morza. No i moja trauma z dzieciństwa. Czernina. Podstawą tej zupy jest rosół i krew z gęsi. Na samą myśl robi mi się słabo.

10. Ile posiłków jesz dziennie?
To zależy od dnia. 4 czasem 5.

11. Wypijasz odpowiednią ilość wody? (min. 8 szklanek dziennie)?
Jeśli policzyłabym samą wodę to nie. Ale zliczając kawę, zieloną herbatę i zioła to zbierze się 2 litry.

Do zabawy zapraszam:

20 maja 2012

Spacer po ogrodzie Bianki - laureaci konkursu.

W ten niedzielny poranek zapraszam na krótki spacer po moim ogrodzie. Tym razem będę dla Was przewodnikiem.



Ogród mój nie jest duży. Można o nim powiedzieć, że jest to typowy wiejski ogród użytkowy. Rosną więc w nim warzywa, krzewy owocowe, zioła i kwiaty. Są znane pospolite rośliny. Mam także kilka ogrodowych rarytasów.



Dwa tygodnie temu zapytałam o rośliny. Różnie było. Żadnej z osób biorącej udział w zabawie nie udało się odgadnąć wszystkich roślin. Wiem, było trudno. Sprawę komplikuje jeszcze fakt, że mieszkam na północy. Wiosna przychodzi do nas dość późno. U wielu z Was prezentowane rośliny przekwitły, a u mnie dopiero zaczynały. Tak jak napisałam nie była ważna ilość rozpoznanych roślin. Każdą z osób (zgłosiło się 15) zapraszam na spacer.

Na zdjęciu numer 1 są szafirki. Następne to pierwiosnek wyniosły. Maj to miesiąc pokrzywy (zdjęcie 3). Od czwartej fotografii zrobiło się trudniej. Zdjęcie przedstawia kwitnącą jagodę kamczacką (suchodrzew jadalny). Na początku czerwca będzie można cieszyć się fioletowymi słodko-kwaśnymi jagodami. Upojny słodki zapach roztacza różowy migdałowiec. Zdjęcie 6 to mój ogrodowy rarytas – tarczownica (Peltiphyllum peltatum).



Trudno o drugą tak oryginalną bylinę. W ziemi tkwią grube, zielone, bulwiaste kłącza, które jakby nie mieszcząc się tak ukazują się ponad ziemią. Z kłączy wiosną wyrastają zupełnie nagie, wysokie do pół metra szypuły zakończone bladoróżowymi kwiatami zebranymi w nibybaldachy. Olbrzymie liście (30 cm średnicy) pojawiają się dopiero po przekwitnięciu kwiatów. W czasie deszczu zbiera się w nich woda.

Kolejne zdjęcie (7) to epimedium. Skromna cieniolubna roślina o bardzo delikatnych dekoracyjnych liściach. Wiosną epimedium zdobią ciemnoróżowe kwiaty. Tulipany znamy wszyscy. Na zdjęciu 8 to Gavota. Maj stroi ogrody połaciami niebieskich drobnych, uroczych kwiatków. To niezapominajka (9). Różowe poduchy (10) to floks szydlasty. W miliony drobnych białych kwiatów stroi się tawuła szara (11). Kwiat na diecie (jak napisała jedna z Was) to pierwiosnek lekarski (12). Wkrótce tej roślinie poświecę osobny post. Ze złotych mniszków dzisiaj mamy dmuchawce (13). 


Zawilec ogrodowy (anemon-14) rzeczywiście przypomina mak. Sasanka (15) obwieszcza nam pełnię wiosny. O stokrotce (16) moi czytelnicy już mieli okazję przeczytać kilka tekstów. Wróćcie do nich. Stokrotka kwitnie obficie. Zbierajcie je i czerpcie z niej zdrowie. Ubiorek wiecznie zielony (17) wygrzewa się w promieniach słońca. To lubi najbardziej.

I tak doszliśmy do koszyka wypełnionego pachnącymi mydełkami Feniqia.



Z żalem muszę przyznać, że mam tylko 6 mydełek. Chciałabym móc obdarować każdą z Was.

Dzisiaj los uśmiechnął się do:
  1. Joanny_26 – mydło różane płatki
  2. Anety (Zielona Pchła) – mydło lawendowe
  3. Łucji (Agulkowe Pole) – mydło z kwiatem pomarańczy
  4. Joanny (Naturalnie Zakręcona) – mydło jaśminowe
  5. Miętowego Listka – mydło rumiankowe
  6. Agnieszki - mydło z kwiatem pomarańczy

Wszystkim serdecznie dziękuję za udział w zabawie. Laureatkom gratuluję i proszę o nadesłanie (naturalna-bianka@o2.pl) danych adresowych.
Z wielką przyjemnością czytałam nadesłane odpowiedzi. Kwiat na diecie, dużoliściak małokwiatowy i skupiskowiec pewnie nie przyjmą się w używanym nazewnictwie. Oddają jednak w charakter opisanych roślin (pierwiosnek lekarski, niezapominajka, tawuła szara).
Nagrody ufundowała Autorka bloga Naturalna Bianka. Jeszcze raz gratuluję i dziękuję. Mam nadzieje, że ten spacer po ogrodzie był dla Was prawdziwą przyjemnością. Dla każdej z Was na koniec spaceru gałązka urokliwej serduszki.
Zaglądajcie do mnie. Pozdrawiam Bianka.



17 maja 2012

Mariaż pokrzywy i brzozy dla pięknych włosów ... czyli o organicznym szamponie od Douce Nature

Marka Douce Nature daje nam kosmetyki rodzinne. Dla mnie rodzinny kosmetyk to taki, który może być używany przez wszystkich, dużych i małych członków rodziny. Koniecznie musi być w dużym opakowaniu, aby nie skończył się po kilku dniach. Musi być także relatywnie tani.
Żele pod prysznic i szampony tej firmy są w butelkach o pojemności 1 litr.


Taki szampon czy żel kosztuje 56 zł. Na pierwszy rzut oka to dużo. Ale jeśli przeliczymy koszt na klasyczną butelkę o pojemności 250 ml – to za szampon i żel płacimy 14,00 zł.
Przypuszczam, że na rynku trudno o kosmetyk naturalny i organiczny w takiej cenie. Wszystkie żele i szampony Douce Nature mają certyfikat Greenlife Ecocert. Prawda, że duże się opłaca?

Kilka miesięcy temu pisałam o żelu-szamponie z ekstraktem z lucerny i czarnej porzeczki. Moja rodzina bardzo polubiła go. Kolejną butelkę już opróżniamy. Ucieszyłam się kiedy zobaczyłam, że w Biolanderze pojawił się nowy produkt Douce Nature – Organiczny Szampon z sokiem z brzozy i pokrzywą.  Bardzo wysoko cenię obie rośliny. Od wieków bowiem wykorzystywane są w naturalnym lecznictwie i pielęgnowaniu urody.


Podobnie jak poprzednim żelu, w szamponie wykorzystano kompleks o nazwie „Quinoasol”. Dla przypomnienia dodam, że substancja ta jest wynalazkiem firmy Douce Nature. Jest to kompleks roślinny uzyskany z ekstraktów komosy ryżowej, rozmarynu, winorośli i rooibos. Bogaty jest on w antyoksydanty. Nie chciałabym w tym miejscu powtarzać charakterystyki surowców roślinnych tego kompleksu. Opisałam je w poście „Owocowo i rodzinnie czyli Douce Nature dla każdego”. Właściwości komosy ryżowej, rooibos, rozmarynu i winorośli są prawdziwym miodem dla naszych włosów.
Opisując Wam Szampon z sokiem z brzozy i pokrzywą chciałabym skupić się na właściwościach tych dwóch roślin.
Pokrzywa jest powszechnie znaną rośliną leczniczą. Wyjątkowo sprzyja włosom.



Dzieje się tak za sprawą witamin A, E i kwasu pantotenowego (broniącego przed łysieniem) oraz minerałów (cynk, wapń, krzem, siarka, potas, mangan). Pokrzywa usprawnia mikrokrążenie w skórze głowy, przez co pobudza pracę cebulek włosowych. Działa na włosy odnawiająco, zwłaszcza gdy są zaniedbane, matowe i zniszczone.

Stosowana w pielęgnacji włosów sprawia, że włosy stają się mocniejsze i grubsze. Pokrzywa ogranicza przetłuszczanie i leczy łupież. Nieznacznie przyciemnia włosy.

Pokrzywa wspaniale łączy się z brzozą. Ze świeżych liści brzozy i alkoholu dawniej wytwarzano tzw. wodę brzozową zapobiegającą wypadaniu i przetłuszczaniu się włosów oraz likwidującą łupież. Brzoza nadaje włosom połysk i elastyczność. Brzoza, podobnie jak pokrzywa była wysoko ceniona przez nasze babcie.

Tak więc w szamponie tym spotkały się nowoczesna technologia i dawna wiedza o roślinach.


Szampon ten jest wytworzony w oparciu o łagodną bazę myjącą opartą na oleju kokosowym. W składzie tego szamponu oprócz soku z brzozy i ekstraktu pokrzywy znajdziemy olejki eteryczne. Służą one nie tylko zapachowi.
Olejki eteryczne, które znalazły zastosowanie w tym szamponie to olejki pomarańczowy, rozmarynowy, i palmarozowy. Ten pierwszy znamy doskonale. Jest to jeden z najpowszechniej stosowanych olejków do celów spożywczych i kosmetycznych. Olejek rozmarynowy jest nieodzowny w leczeniu dolegliwości skóry.

Olejek palmarozowy otrzymuje się z palczatki indyjskiej rosnącej dziko i na plantacjach w Indiach i na Jawie. Olejek pozyskuje się poprzez destylację z parą wodną świeżo skoszonej trawy. Olejek ten ma silne działanie antyseptyczne szczególnie przy stanach zapalnych skóry.
Aromat tego olejku jest świeży, cytrynowy, trochę przypominający melisę.
Nadają one szamponowi charakterystyczny ziołowy zapach.

Szampon jest dość gęsty, dobrze się pieni. Włosy po umyciu dobrze się układają . Szampon ten jest w moim domu już dwa tygodnie. Nie tylko ja go polubiłam. Dobrze, że to litrowa butelka. Będziemy używać go kilka miesięcy. Włosy z pewnością skorzystają przez ten czas z dobrodziejstw pokrzywy i brzozy.

Kosmetyki Douce Nature do nabycia w Biolanderze!
Z moim kodem rabatowym ep-0882 – 5 % taniej!


13 maja 2012

Makijaż "mniszkowy" - moja wiosenna ekstrawagancja

Wiosna jest ekstrawagancka. Rozkwita milionami kwiatów. Czaruje zapachami. Zachwyca przeogromnym bogactwem. Łąki i trawniki pokryły się niezliczoną ilością mniszków. Wczoraj pisałam o mniszku i jego wykorzystaniu dla zdrowia. Sama skorzystałam ze swoich rad i wybrałam się po południu na daleką wieś po mniszek. Syrop mniszkowy już powstaje.



Łąki złocące się mniszkiem już kilka dni temu zainspirowały mnie do wiosennego, ekstrawaganckiego makijażu, który nazywam „mniszkowym”.

Do jego wykonania wybrałam cztery cienie Rhea.


Vanilla to jaśniutka, matowa kość słoniowa. Idealny cień pod łuk brwiowy.
Ten cień towarzyszy mi w każdym moim makijażu.



Główną rolę w „mniszkowym” makijażu odgrywają Sunny i Green Clay.



Sunny to bardzo jaśniutki, błyszczący żółty. Jest tak jasny, że na powiece czasem wydaje się kremowy. Można zaliczyć go do tonacji chłodnej.



Green clay to matowy, dość ciemny kolor khaki. To kolor podobny do koloru maseczki z zielonej glinki. Należy do tonacji ciepłej.




W makijażu wykorzystuję jeszcze jeden cień. Jest nim Sultry Green. Jest to ciemny szaro-zielony z zielonym, butelkowym połyskiem. Doskonale nadaje się do podkreślenia dolnej powieki.




Wiosna kipi kolorami. Czemu nie bawić się kolorami w makijażu? Połączenie słonecznej żółci i zieleni – to takie wiosenne!

Ogromny wybór barw cieni Rhea do nabycia w Biolanderze!
Z moim kodem rabatowym ep-0882 - 5 % taniej!



Konkurs U Bianki w ogrodzie – trwa

 Konkurs „U Bianki w ogrodzie” z wiosennymi roślinami w roli głównej osiągnął półmetek.


Dla przypomnienia:

1 ) Konkurs trwa do 19.05.2012 (włącznie) do godziny 24 : 00

2 ) Zadanie konkursowe polega odgadnięciu jakie kwiaty, krzewy, zioła i chwasty zaprezentowano na zdjęciach.

3 ) Warunki do udziału w konkursie:

Należy być publicznym obserwatorem bloga Naturalna Bianka



Nadesłanie odpowiedzi na zadanie konkursowe na adres: naturalna-bianka@o2.pl



Pod notką konkursową na blogu należy zamieścić:



  • Obserwuję blog jako.... ( nazwa użytkownika )



Pozostałe warunki są fakultatywne.



4) Jeśli:

Polubicie profil Biolander Kosmetyki Naturalne i Bio na Facebooku

Polubicie profil Naturalna Bianka na Facebooku

będzie mi bardzo miło.



Laureaci konkursu zostaną wyłonieni ze wszystkich nadesłanych odpowiedzi.

Nie liczy się ilość odgadniętych roślin. Nawet jeśli tylko rozpoznacie tulipany – piszcie.



Wśród uczestników konkursu rozlosuję 6 mydeł FeniqiaPain de Parfum. Miała to być niespodzianka. Nie mogłam się jednak nie pokazać Wam tych pachnących cudeniek.



Wiosna to zapachy. Dlatego wybrałam te pachnące mydełka. Jest różane, jaśminowe, rumiankowe, lawendowe oraz dwa z kwiatem pomarańczy. Zapraszam do zabawy!


12 maja 2012

Chwast, który przywraca zdrowie ... o mniszku

Mniszek, mlecz, dmuchawiec to tylko niektóre nazwy na określenie rośliny, która od kilku dni włada trawnikami, łąkami, pastwiskami, miedzami. Tworzy ona przy tym przepiękny „dywan” kwiatowy. Mniszek pospolity (Taraxacum officinale) uchodzi za „żeń-szeń Zachodu”.


To prawdziwie cudowny środek leczniczy. Wspomaga czynności wątroby, reguluje przepływ żółci, ułatwia trawienie i pobudza do działania cały organizm, ale przede wszystkim nerki. Jest także wymarzonym ziołem do przeprowadzania wiosennej kuracji, która uśmierza bóle reumatyczne i dolegliwości skórne.

Chińczycy pierwsi umieścili mniszek pospolity w swych herbarzach jako roślinę leczniczą. W Europie pojawił się w XVI wieku. Mniszek pospolity jest typową rośliną Starego Świata, ale obecnie występuje w strefach umiarkowanych wszystkich kontynentów. Został rozwleczony przez ludzi po całym świecie. Nie trzeba go uprawiać. Jest tak liczny, że wystarczy zbierać go ze stanowisk naturalnych.

Wartość leczniczą posiada cała roślina mniszka: ziele, liście, koszyczki kwiatowe, same płatki (kwiaty języczkowate) oraz korzenie. Mniszek bogaty jest w sole mineralne (potas, żelazo, miedź, molibden, cynk, krzem), witaminy (C, z grupy B, kwas foliowy). Enzymy zawarte w tej roślinie wpływają na organizm ogólnie biostymulująco (podobnie jak aloes czy żeń-szeń).
O właściwościach leczniczych mniszka można napisać księgę.


Chciałabym zaproponować Wam zrobienie

Miodowego syropu z kwiatów mniszka

Potrzebujemy:
400 koszyków kwiatowych mniszka, 1 litr wody, 1kg cukru (ja używam brązowego), 1 cytrynę.

Przygotowanie:
Należy nazrywać w pełni kwitnienia i koniecznie w słoneczny dzień kwiatów mniszka lekarskiego. Świeżo zebrane kwiaty trzeba oddzielić od zielonej okrywy koszyczka. Płuczemy je i zalewamy 1 litrem wody w emaliowanym garnku. Następnie gotujemy wolno pod przykryciem około 15 minut, dodając na końcu pokrojoną w plastry cytrynę (ze skórką). Garnek odstawiamy na 12 godzin. Po odcedzeniu i wyciśnięciu przez gazę resztek koszyczków kwiatowych mniszka do płynu dodajemy cukier i jeszcze raz wolno gotujemy dla odparowania około 2 godzin (bez przykrycia). Z podanych ilości składników uzyskuje się około 2 szklanki syropu, który przypomina miód. Gorący syrop wlewamy do małych butelek i krótko pasteryzujemy.

Mniszkowy syrop możemy dodawać do herbatek ziołowych bądź ciepłego mleka.
Syrop z mniszka lekarskiego działa wykrztuśnie. Powleka błony śluzowe dróg oddechowych i pozwala je szybciej zregenerować po infekcjach. Wykazuje działanie łagodnie rozgrzewające. Przydatny w leczeniu chrypki, przeziębienia i grypy. Skutecznie zapobiega infekcjom typowym dla zimy.

Wiosną myślmy więc o zimie. Korzystajmy z darów Matki Natury. Wyjdzie nam to tylko na zdrowie.


LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...