29 kwietnia 2012

W różanym ogrodzie czy pod urokiem purpurowej piwonii ... czyli o błyszczyku Benecos

Nie wyobrażam sobie wyjścia z domu bez pomalowanych ust. Lubię także dostawać upominki. Nawet najdrobniejszy jeśli jest naturalnym kosmetykiem bardzo cieszy.
Usta maluję najczęściej błyszczykami. Pewnie to z powodu tego, że certyfikowane błyszczyki można znaleźć w ofertach wielu firm.
Bardzo ucieszył mnie otrzymany błyszczyk w kolorze rose garden Benecos.



Doskonale wpasowuje się w gamę moich ulubionych kolorów. Muszę przyznać, że poza pomadką Benecos nie używałam kolorówki tej firmy. Zupełnie niesłusznie, bo Benecos to dobre i tanie kolorowe kosmetyki.
Ta niemiecka firma jest producentem kosmetyków najnowszej generacji i najwyższej jakości. Stanowią połączenie najczystszych surowców mineralnych i olejów roślinnych. Kosmetyki Benecos nie zawierają syntetycznych barwników, środków zapachowych i konserwujących, sylikonów i substancji na bazie olejów mineralnych. Kosmetyki posiadają certyfikat jakości BDIH.


Błyszczyk w swoim składzie zawiera m.in. olej rycynowy, wosk pszczeli i olej słonecznikowy. Dzięki nim usta są doskonale nawilżone i odżywione. Błyszczyk jest dość gęsty. Dobrze się go nakłada i ładnie rozprowadza. Nie klei się na ustach. Delikatnie błyszczy, ma dobrą kryjącą pigmentację. Usta pięknie wyglądają. Zapach jest mało wyczuwalny. Można go określić jako zapach olejów, z których został wykonany. Smaku nie wyczuwam. Na ustach pozostaje około 1,5 godziny. Kolor „rose garden” to ciemny róż. Mnie raczej jego barwa kojarzy się z purpurowymi piwoniami, na których kwitnienie czekam każdego roku.

Kosmetyki Benecos do kupienia w Biolanderze!
W moim kodem rabatowym ep-0882 – 5 % taniej!


25 kwietnia 2012

Pieszczota jedwabiu na mojej skórze ... czyli o mydełku Le soyeux Gaiia

W jednym z moich postów na temat mydeł Gaiia zaczytowałam słowa twórców tej marki. Dzisiaj chciałabym ponownie je przytoczyć. Brzmiały one :“Naszą filozofią są produkty, mydła, które można podsumować w jednym zdaniu: mydła naturalne dla wszystkich!”
Nie są to słowa bez pokrycia. Każdy może wśród mydeł Gaiia znaleźć odpowiednie na siebie. Znajdziecie ulubione przez Was barwy i zapachy. Aby łatwiej było można dokonać wyboru chciałabym zaprezentować Wam kolejne z mydeł tej marki – Le soyeux.



Wielokrotnie pisałam, że do mydeł podchodzę niczym do dzieł sztuki. Użytkowej oczywiście. I tym razem jest tak samo.
Białe tekturowe opakowanie. Zrównoważona kolorystyka – biel, czerń i zgaszony róż. Nie jest to przypadek. Według mnie zgaszony róż nawiązuje do barwy drewna pochodzącego z drzewa różanego. Nazwa "Le soyeux" (nie jestem zbyt dobra z francuskiego) w wolnym tłumaczeniu oznacza "jedwabistość". Może twórcom chodziło o dotyk jedwabiu na skórze, ten przyjemny i ulotny dreszcz?

Jednym z olejków eterycznych wykorzystaneych w tym mydle jest właśnie olejek z drzewa różanego. Olejek ten znany jest pod francuską nazwą Bois de Rose. Otrzymuje się go z różnych odmian drzew gatunku Aniba rosaeodora. Gatunek ten najlepiej rozwija się w amazońskiej puszczy. W wyniku wytrzebienia ogromych połaci lasów Amazonii olejek drzewa różanego stał się rzadkością, gatunek ten jest chroniony. Olejek otrzymuje się poprzez destylację z parą wodną drewnianych wiórków. Ma on subtelny zapach o charakterze kwiatowym i drzewnym jednocześnie, z drobną domieszką tonów korzennych. Głównym składnikiem jest linalol. Olejek drzewa różanego ma właścowości bakteriobójcze i dezodorujące, uspokajające i tonujące. Olejek ten często mylony jest z olejkiem różanym. Czy to z powodu ubogiego naszego języka, czy z powodu ignorancji wielu piszących o tym olejku – nie wiem. Może przez to, że w nazwie pojawia się „rose”?

Jeśli chodzi o właściwości tego olejku, to dużo bliżej mu do drzewa kamforowego z Japonii niż do róży. O zapachu olejku drzewa różanego powiem, że jest odświeżający, łagodny i drzewny.

W mydle użyto także olejku z kardamonu malabarskiego (Elettaria cardamomum Roxb.).





Znamy ten silny, korzenny i balsamiczny aromat z przyprawy piernikowej. Uzyskuje się go poprzez destylację owoców. Ma bardzo intensywny aromat. W kosmetykach olejku tego używa się z uwagi na antyseptyczne właściwości.

Kompozycję zapachową dopełniono olejkiem imbirowym (Zingiber oficinalis). Podobnie jak inne olejki pochodzące z przypraw ma właściwości antyseptyczne. Olejek ten otrzymuje się z wysuszonego kłącza imbiru. Olejek ten jest cennym składnikiem mieszanek przeciwbólowych stosowanych przy bólach mięśni, reumatycznych, artretycznych pourazowych. Aromat jest ciepły, delikatny, korzenny. Sława imbiru opiera się na jego zaletach jako afrodyzjaku.



 
Skupiłam się na woni tego mydła pochodzących z olejków eterycznych. Jest wyjątkowa. Delikatna i drapieżna jednocześnie.


A samo mydło?
Mydło to powstaje w wyniku procesu zmydlania tłuszczów na zimno. Polega on na niecałkowitym zmydlaniu (hydrolizie) tłuszczów w lekko podwyższonej temperaturze (40-60°C), gdzie wydzielonej gliceryny nie oddziela się, a wytworzone mydło wylewa do form i pozostawia, aby „dojrzało” (w tym czasie następuje całkowite zmydlenie).
Mydła takie są stosunkowo miękkie.
Tak uzyskane mydło bogate jest w naturalną glicerynę. Wszystkie mydła Gaiia powstają z oleju kokosowego, oleju palmowego, otrębów ryżowych oraz oleju rycynowego.

To mydło zostało wzbogacone także olejem z jojoby, olejem z pestek moreli oraz masłem z mango. To ostatnie dopieszcza skórę niczym dotyk jedwabiu. Masło z mango intensywnie nawilża, pomaga w gojeniu drobnych otarć. Koi suchą skórę.

Olej jojoba w tym mydle także nawilża. Jojoba charakteryzuje się bardzo wysoką zgodnością biologiczną ze skórą. Dzięki wysokiemu powinowactwu do ludzkiej skóry, łatwo jest wchłaniany przez skórę i włosy. Jojoba odżywia, zmiękcza, nawilża i natłuszcza skórę i włosy.

Może być używany do pielęgnacji skóry wrażliwej. Jojoba pomaga w leczeniu zapaleń skóry, np. łuszczycy. Pomaga przy leczeniu trądziku. Zawiera kwas mirystynowy, skuteczny na zapalenie stawów oraz reumatyzm.

Olej z pestek moreli jest łatwo wchłaniany przez skórę. Ma właściwości nawilżające i wygładzające naskórek. Polecany jest do wszystkich rodzajów skóry. Stosowany na skórze dojrzałej ogranicza powstawanie zmarszczek. Może być stosowany do skóry wrażliwej, podrażnionej, z zapaleniami i suchej.
Mydło Le soyeux to bogactwo dobroczynnych olei mających nawilżyć skórę, sprawić, że codzienna toaleta będzie niczym dotyk jedwabiu. W połączeniu z wodą rzeczywiście powstaje delikatna, jedwabista, pięknie pachnąca piana. Cóż więcej można chcieć od mydła? Każdy dzień warto zaczynać i kończyć z wrażeniem dotyku jedwabiu na skórze, która z czasem także stanie się delikatna niczym ta szlachetna tkanina.
Mydła Gaiia kupicie w Biolanderze!
Z moim kodem rabatowym ep-0882 – 5 % taniej!

22 kwietnia 2012

W hammamie pachnie eukaliptusem ... czyli o savon noir Charme d'Orient

Zanudzam Was pewnie opisami coraz to nowszego savon noir. Czarne mydło urzeka prostotą. Cóż nowego można więc dodać do tego prostego i skutecznego kosmetyku? To prawda. Savon noir nie wymaga ulepszeń i dodatków, no może poza zapachami. Jest skuteczne w prostocie swojego składu.



Nie wyobrażam sobie pielęgnacji ciała bez tego orientalnego kosmetyku. Z drugiej strony nie potrafię przywiązać się do jednego tylko produktu. Kiedy tylko zobaczę nową markę, kupuję. Wypróbowałam już kilka różnych savon noir. Gdybyście zapytali mnie o to, które jest najlepsze nie odpowiedziałbym Wam. Próbowałam już tych najprostszych, klasycznych w składzie (Alepia), tych wzbogaconych w miód i piękny zapach (Feniqia), z glinką rhasoul (Alepia), z eukaliptusem (La Maison de Savon du Marseille) i savon noir w płynie (Charme d'Orient). Różnią się od siebie, ale efekt dają ten sam – piękną, zadbaną skórę.



Kosmetyki Charme d'Orient gościły już w moich notkach. Bardzo lubię tę markę. Systematycznie powiększam kolekcję. Mam jeszcze masło karite o zapachu daktyli i fig oraz olejek do masażu o różanym zapachu. Wróćmy do eukaliptusowego savon noir.

Służy ono do głębokiego oczyszczania skóry. Ten znany na całym świecie kosmetyk o wprost magicznych walorach pielęgnacyjnych dla naszego ciała, oczyszcza skórę z martwych komórek, toksyn, zanieczyszczeń choć nie zawiera w sobie żadnych drobinek. Savon noir jest wyjątkowo delikatne i skuteczne zarazem. Skóra przy systematycznym stosowaniu staje się miękka, odżywiona, promienna. Jednym słowem piękna. Savon noir jest odpowiednie dla wszystkich rodzajów skóry.
Zapach pełni funkcję aromaterapeutyczną. Olejek eukaliptusowy działa przeciwbakteryjnie i przeciwwirusowo. Pomocny jest we wszelkich infekcjach górnych dróg oddechowych. Działa przeciwzapalnie i przeciwbólowo. Daje dobre efekty przy masowaniu sforsowanych mięśni. Przyjemny i łagodny zapach działa odświeżająco. Stosując savon noir z eukaliptusem musimy uważać, aby nie dostało się ono do oczu. Jeśli raz spróbujecie savon noir zawsze będziecie do niego wracać.
Polecam Wam ten kosmetyk
Kupicie go w Biolanderze
Z moim kodem rabatowym ep-0882 5 % taniej!


17 kwietnia 2012

Witalność dla włosów czyli o odżywce karite pachnącej cytryną i werbeną

Odżywka do włosów jest dla mnie jednym z ważniejszych kosmetyków. Nie lubię kiedy włosy po umyciu nie dają się rozczesać, plączą się. Od dawna szukałam odpowiedniej odżywki. Wobec tego kosmetyku mam naprawdę duże wymagania. Musi mieć odpowiednią konsystencję, ładnie pachnieć i nie obciążać włosów. Odżywianie także jest mile widziane. Moje poszukiwania okazały się nader owocne. Znalazłam dwie świetne odżywki. Dzisiaj chciałam zaprezentować Wam jedną z nich.
Odżywka karite, werbena, cytryna i szałwia firmy Laboratoire Gravier jest moim odkryciem roku.


Aktywnym składnikiem mającym wzmacniać włosy jest masło karite. O jego działaniu na skórę niejednokrotnie już pisałam.

Masło karité jest niebywałym dobrodziejstwem dla włosów. Zawarte w nim woski oraz retinol sprawiają, że będzie idealne do włosów łamliwych i suchych. Masło nawilża i odbudowuje strukturę włosa, poprawia jego koloryt i sprężystość. Rozdwojone końcówki włosów szybko staną się tylko złym wspomnieniem.

Bazą tej odżywki są również ekstrakty roślinne. Mamy więc wyciąg z rumianku i lawendy, szałwii i bukszpanu. O ile do te trzy pierwsze rośliny i ich pielęgnacyjne działanie na skórę jest powszechnie znane, to obecność ekstraktu z bukszpanu może wywoływać zdziwienie.

Bukszpan wieczniezielony (Buxus sempervirens), mimo, że jest trujący, jest rośliną leczniczą. Surowcem są jego liście, które zbiera się i suszy w zacienionym, przewiewnym miejscu, tak by po wyschnięciu zachowały zieloną barwę. Robi się z nich odwary do picia oraz okłady lub kąpiele zalecane w bólach gośćcowych, dnie i wypryskach skórnych. Stosowane są też przy leczeniu stanów zapalnych dróg żółciowych i moczowych. Zanim odkryto chininę, wyciągiem z bukszpanu leczono nawet malarię. Bukszpan był często opisywany przez starożytnych pisarzy.

Zniewalającego cytrusowego zapachu odżywce nadają olejki eteryczne, cytrynowy i z owoców rośliny o nazwie Litsea cubeba. Pochodząca z Chin i Indonezji, Litsea Cubeba, znana również pod nazwą werbeny egzotycznej zapewnia aromatyczne właściwości uspokajające, łagodzące i przeciwzapalne. Właściwości te przyczyniły się do jej popularności, która trwa od wieków. Ten krzew tropikalny rośnie w południowo-wschodniej Azji i uzyskiwany jest z niego olejek eteryczny Litsea Cubeba. Jego owocowy i łagodny zapach przypomina aromaty cytryny z dodatkiem nut kwiatowych. Może to odrobina słodyczy wanilii?



Z działania tej odżywki jestem bardzo zadowolona. Stosuję ją dwa razy w tygodniu . Nie szarpię już włosów, aby je rozczesać po myciu. Staram się zawsze przez kilka minut potrzymać odżywkę na włosach. Nie obciąża włosów (obawiałam się tego). Włosy pięknie się układają i pachną.
Odżywka ta ma jeszcze jeden atut. Jest bardzo wydajna. Mam ją od stycznia i dopiero zużyłam 1/3 butelki. Kosmetyk ten nie rzuca się w oczy pośród wielu biolanderowych wspaniałości. Zasługuje na najwyższą ocenę.

Warto dodać, że produkty Laboratoire Gravier nie zawierają ALS, SLES, parabenów, ftalanów, PEG, silikonu, parafiny, sztucznych barwników i sztucznych zapachów. Wolne są od GMO. Nie są oczywiście testowane na zwierzętach. 100 % natury! A ona jest najlepszą przyjaciółką urody!

Jeśli chcecie, aby Wasze włosy pachniały słodką cytryną
zapraszam na zakupy do Biolandera!
Z moim kodem rabatowym ep-0882 zawsze 5 % taniej!



12 kwietnia 2012

Wiosna pachnie fiołkami i irysami ...

Cieszy mnie nadejście wiosny. Ciepłe promienie słońca, przyroda coraz odważniej pokazująca swoją moc. Myślę, że to przez wszystkich ulubiona pora roku. Wiosną budzimy się do życia. Mamy nowe plany, marzenia. Wiosną także chcemy coś zmienić w swoim wyglądzie. Wiosną także sięgamy po nowe zapachy. Wiosna to przede wszystkim woń hiacyntów, tylipanów, żonkili, fiołków, świeżych liści brzozy. Zostawiam ciężkie i słodkie zapachy cynamonu, kardamonu i wanili.Ciepło korzeni i egzotycznych przypraw zastępuję świeżością liści i zapachem fiołków. Świeże wiosenne zapachy znalazłam w wodzie perfumowanej Jardin des Thes marki Acorelle.


"Herbaciany ogród" można zaliczyć do rodziny zapachów zielonych, cytrusowych, świeżych.

Nuta głowy to cytryna, berganotka, lawenda i mięta.
Woń cytryny jest bardzo odświeżająca. Ekstrakt z bergamotki jest jednym z najbardziej uniwersalnych składników kompozycji zapachowych. Jego gorzki cytrusowy aromat doskonale komponuje się z innymi zapachami, podkreślając je i wydobywając pełnię akordów bukietu kompozycji. Do tego dodano odrobinę kojącej lawendy i świeżej mięty. Z jednej strony kojąca lawenda, a z drugiej chłodna mięta.

Nuta serca jest wybitnie kwiatowa. Króluje irys i fiołek. Delikatne pudrowe wonie doskonale się uzupełniają. Ciepła kompozycji dodaje woń kminku.

Nuta bazy to paczula i drewno gwajakowe.
Gwajak to południowoamerykańskie drzewo o bardzo wytrzymałym, twardym drewnie, zawierającym wonne żywice, na bazie których produkuje się olejek gwajakowy. Pozyskuje się go z odmiany gwajakowca zwanej bulnesia sarmientoi. Palone drewno gwajakowca ma przyjemny, kadzidłowy i żywiczny zapach. Tradycyjnie zrębków tego drewna używano go jako kadzidła w czasie obrzędów religijnych – stąd jego nazwa „święte drzewo” (łac. lignum vitae).
Olejek paczulowy pozyskiwany jest z liści rośliny zwanej brodziec paczulka, rosnącej w Indiach, Malezji, Indonezji i Ameryce Południowej. Paczula to znakomity utrwalacz zapachu, który perfumom nadaje piżmową, egzotyczną nutę. Jest ważnym składnikiem kompozycji orientalnych. Zazwyczaj łączy się ją z wetywerią. Świeży liść brodźca paczulki ma zapach przypominający mokre drewno i rdzewiejące żelazo. Olejek natomiast ma słodki, ziołowy, korzenny i drzewno-balsamiczny aromat.



Zapach ten ma w sobie wiele sprzeczności. Świeżość i chłód kontrastuje z pudrowymi i orientalnymi woniami.

"Jardin des Thes" to wyjątkowo kobiecy zapach. Pobudza i stymuluje dając energię na cały dzień. To jeden z moich ulubionych wiosennych zapachów. Marka Acorelle nie należy do popularnych.



Trudno pisać mi o zapachach. Żadne słowa nie oddadzą woni. Pierwszą butelkę tej wody kupiłam ubiegłej wiosny. Z niecierpliwością czekam, aż znowu pojawi się w Biolanderze. Wybrałam tę wodę, gdyż wiem, że nie będę pachnieć jak co druga napotkana kobieta. Lubię być oryginalna. Perfumy zawsze dużo mówią o kobiecie. Która z nas nie chce wyróżniać się w tłumie?

Woda perfumowa "Jardin des Thes" jest certyfikowana przez Ecocert. 100 % jej składników jest naturalna. 95,14 % pochodzi z rolnictwa biologicznego.

Na rynku nie ma wielu wód perfumowanych, toaletowych i perfumów z etykietą bio. Dlaczego takie wybieram? To proste. Perfumy aplikuję na tzw. punkty serca. Nie chcę, aby różne chemiczne składniki szybko przenikały do mojego krwiobiegu szkodząc zdrowiu. Taka jest moja filozofia życia w zgodzie z Naturą.

Pachnidła z etykietą bio do nabycia w Biolanderze!
Z moim kodem rabatowym ep-0882 – 5 % taniej!


11 kwietnia 2012

TAG: 50 pytań do Naturalnej Bianki


Do zabawy zaprosiła mnie  Łucja

Dziękuję jej bardzo :-)

Zasady

1. Napisz od kogo otrzymałaś tag i zamieść link do bloga osoby, która Cię wyróżniła.
2. Wklej logo tagu wpisując wcześniej swój nick.
3. Odpowiedz szczerze na 50 pytań zadanych w komentarzach pod notką.
4. Nominuj dowolną ilość blogerek, o których chcesz się czegoś dowiedzieć :)

Dotarł TAG i do mnie. ;-)  Trochę się boję tych 50 pytań. Pisałam już o sobie na blogu, dawno to było. Pytajcie o co chcecie. Chętnie odpowiem.

Do zabawy zapraszam:

Violkę – Natura i ja
Limonkę – Limonka z Naturą
Naturalne Piękno
Bella Beaty
Kosmetasię


8 kwietnia 2012

Złoto Bizancjum dla moich ust

Tematy makijażowe nie goszczą na moim blogu zbyt często. Nie oznaczona to jednak tego, że nie maluję się. Wprost przeciwnie! Postaram się nadrobić te tematy. Makijaż towarzyszy mi każdego dnia. Poznałyście już moje ulubione kolory wśród cieni do powiek (nie wszystkie jeszcze). Pisałam także o chłodnych różowych ustach otulonych pomadką Benecos i tych ognisto czerwonych kuszących błyszczykiem Coeur de Rubis. W codziennym makijażu nie szokuję czerwienią. Zostawiam ją na wielkie wyjścia i uroczyste wieczory. Czerwień to dla mnie kolor zarezerwowany na zimę. Mam to szczeście, że moja jasna karnacja pozwala na kolorystyczne eksperymenty. Wiele barw poprostu mi pasuje. Mam oczywiście swoje ulubione kolory,
W codziennym makijażu wybieram róże, szarości,brązy, beże. A także złoto.
Błyszczyk firmy Argile Provence o przepięknej nazwie Or de Byzance rozpieszcza moje usta późną jesienią i zimą.


Ma barwę głębokiego starego złota. Na cieplejsze pory roku wybieram inne kolory. A że tej wiosny mamy jeszcze zdecydowanie zimowe klimaty błyszczyk "Złoto Bizancjum" towarzyszy mojemu makijażowi.

Błyszczyk ten (jak i pozostałe tej marki, a mam je wszystkie) posiada certyfikat Cosmetique Bio. 100 % jego składników jest pochodzenia naturalnego. 41,5 % składników pozyskiwana jest z rolnictwa biologicznego. W składzie znajdziemy m.in. wosk Canauba, olej słonecznikowy, olej z moreli, olej rycynowy, wosk pszczeli. Składniki te pielęgnują delikatną skórę warg. Błyszczyk nie zawiera konserwantów, ani alergenów. Delikatnie pachnie. Nie waży się na ustach. Jego trwałość po otwarciu wynosi 6 miesięcy. Na ustach błyszczyk bez poprawek utrzymuje się około 2 - 3 godzin.


Błyszczyk „Złoto Bizancjum” ma piękną głęboką barwę. Według mnie pasuje blondynkom, szatynkom ze złotymi refleksami, rudowłosym. Same zresztą oceńcie!

Błyszczyk Naturado "Or de Byzance" do nabycia w Biolanderze!
Z moim kodem rabatowym ep-0882 – 5 % taniej!


3 kwietnia 2012

Przyjemne z pożytecznym czyli ... o mydle eukaliptusowym od Feniqii

Nie rozpieszcza nas Pani Wiosna, nie rozpieszcza! Mamy kwiecień kojarzący się z ciepłymi promieniami słońca budzącymi przyrodę do życia, świeżą zielenią młodych listków, tulipanami, narcyzami... Pomarzyć można!  Za oknem raczej styczeń. Zimny i biały.
Taka nieprzyjemna pogoda skłania mnie do tego, aby sięgać po olejki eteryczne i w ten sposób poprawiać sobie nastrój i odporność organizmu. Do łask powrócił olejek eukaliptusowy. Cenię go za przeciwwirusowe właściwości, za to, że zwalcza mikroby, ułatwia oddychanie. Chętnie sięgam po kosmetyki mające w swym składzie właśnie ten olejek. W połączeniu z mięta pieprzową olejek eukaliptusowy podwyższa sprawność umysłową oraz zdolność do skupiania się, a jednocześnie odpręża zarówno fizycznie, jak i psychicznie.
Odprężenie fizyczne daje także pachnąca eukaliptusem kąpiel. Czasami do wanny dodaję 10 - 15 kropli olejku eukalitusowego rozcieńczonego w oleju ze słodkich migdałów. Czasami używam tylko pachnącego eukaliptusem mydełka.


Eukaliptusowe mydełko ma Feniqia słynąca z umiłowania zapachów. Firma ta za swoje motto przyjęła dawne powiedzenie, iż to zapachy są przyjemnością dla duszy.
A samo mydło? Zostało wyprodukowane według tradycyjnej receptury. Wykorzystano najlepsze oleje. Użyto oliwy z oliwek z pierwszego tłoczenia na zimno. Olej kokosowy ma za zadanie dopieścić skórę poprzez jej maksymalne nawilżenie. W mydełku zatopiono liście eukaliptusa.




Podoba mi się barwa tej malutkiej kosteczki. Delikatna zieleń przenika w ciepłą żółć. Charakterystyczny zapach z nutą trawy wyjątkowo relaksuje.
Mydło to nie zawiera żadnych sztucznych barwników, ani konserwantów.
Używanie tego mydła to prawdziwa przyjemność. Delikatnie pielęgnuje skórę.
Kąpiel z użyciem tego mydełka działa niczym seans aromaterapii. Wirusy nie mają szans nawet w taką niepogodę.

Po pachnące mydełka od Feniqii zapraszam do Biolandera!

Zakupy z moim kodem rabatowym ep-0882 – 5 % taniej!


LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...